Literatura

2020
Zofia Mąkosa

Wendyjska winnica

Wśród rad dawanym początkującym pisarzom bardzo istotne wydają mi się dwie: „pisz o tym, co znasz”, „wykorzystuj elementy ze swojego środowiska”. Czytając cykl Zofii Makosy „Wendyjska winnica”, miałam wrażenie, że autorka, która z wykształcenia jest nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie, idealnie się do nich zastosowała.

Jej trzyczęściowa saga dotyczy życia codziennego na tzw. Ziemiach Odzyskanych w trudnych latach tuż przed II wojną światową i po jej zakończeniu. Autorka odtwarza codzienność m.in. Chwalimia i Kargowej – miejscowości, które przed wojną zamieszkałe były przez obywateli niemieckich, a w następnych latach weszły w granice państwa polskiego i zostały zasiedlone przez ludność polską i osadników z Kresów. Są to miejsca bliskie pisarce, ponieważ urodziła się w Kargowej, mieszkała w Chwalimiu, uczyła się w Sulechowie i Zielonej Górze, pracowała też w Siedlcu koło Wolsztyna. O wszystkich tych miejscowościach wspomina w swojej trylogii.

Autorka ukazuje czytelnikowi losy zwykłych, przeciętnych ludzi, pracujących na roli, prowadzących swoje gospodarstwa domowe, przeżywających radości, troski i kłopoty. Dotykają ich wielkie uczucia, nieobca jest im miłość, zdrada, nienawiści, rozczarowania. Jednym, co ich dzieli, jest narodowość, bowiem bohaterami cyklu Zofii Mąkosy są Niemcy i Polacy.

Przed wojną Chwalim zamieszkują głównie Niemcy, ale jest wśród nich grupa ludności słowiańskiej, która nie utrzymuje już większości swoich tradycji. To społeczność Wendów, odłamu Serbołużyczan. Wendowie byli obywatelami Niemiec, ale mieli swój język (bliski gwarze śląskiej), tradycje i strój. Głównym zajęciem tej odchodzącej w zapomnienie społeczności była uprawa winorośli. To również dziedzictwo Marty Neumann – bohaterki „Cierpkich gron”, która jako jedna z nielicznych, jest bardzo przywiązana do tradycji przodków.  Jest dobrą gospodynią, matką i żoną. Żyje zgodnie z prawami natury i nadchodzących pór roku, podobnie jak jej sąsiedzi. Najważniejsze dla nich są dobre plony i wychowanie dzieci na uczciwych ludzi. Są dobrymi obywatelami, kochają swój kraj, za który gotowi są poświęcić życie. Wierzą w obietnice odbudowy dawnej wielkości ich narodu, ufnie patrzą w przyszłość. Jednak wielka polityka i jej konsekwencje nie ominą tej małej społeczności. Hasła nacjonalistyczne coraz silniej wpływają na przekonania niektórych z jej członków. Rośnie atmosfera podejrzliwości. Żydowscy obywatele z pobliskich miejscowości zaczynają odczuwać skutki traktowania ich jako „złej rasy”. Kuzynka Marty, która nie kryje swego polskiego pochodzenia i katolickiego wyznania, budzi nieufność i wkrótce trafia do obozu. Mieszkańcy wsi z dumą żegnają synów idących na front.

Jednak przykre skutki wojny już niedługo dają o sobie znać. Wieść o poległych na jej frontach mieszkańcach Chwalimia, czyli niemieckiego Altreben, wywołuje falę rozpaczy. Wizja zbliżającej się klęski Niemiec i przybycia Armii Czerwonej gwałtownie zmienia nastroje w tej małej miejscowości. Mieszkańcy pozostawiają swoje gospodarstwa i ratują się ucieczką w głąb Niemiec.

Bohaterką części drugiej cyklu, „Winne miasto” autorka czyni Matyldę, córkę Marty. Dziewczyna do tej pory wiodła w miarę wygodne życie, mając oparcie w bliskich. Teraz musi radzić sobie sama w nowej rzeczywistości. Musi określić swoją tożsamość. Jakiej jest narodowości? Znalazła się w Zielonej Górze, która do niedawna była niemieckim Grünbergiem. Czy określi się jako Polka, autochtonka, Niemka? Jak ułoży się jej życie? Gdzie znajdzie pracę, bliskich, przyjaciół? Autorka wspaniale rysuje obraz miasta – Zielonej Góry, opanowanej przez władze sowieckie. Oswobodziciele pozwalają sobie na wszystko. Kradzieże, gwałty, niszczenie mienia, terror i przemoc to pierwsze oznaki panowania nowej władzy. Powoli jednak miasto otrząsa się z tych okrucieństw, podnosi się z ruiny, aby powstało tu nowe życie. Chwalim i okolice zostają włączone w granice nowego państwa polskiego. Nie ma tam już dawnych mieszkańców, ich gospodarstw, nie ma winnic. Przybyli osadnicy mają wrażenie tymczasowości, podobnie jak wygnani ze swoich domów dotychczasowi mieszkańcy Chwalimia, żyjący teraz kątem u obcych ludzi gdzieś w Niemczech, gdzie przybyli uciekając przed Armią Radziecką. Powojenną rzeczywistość czytelnik postrzega oczami nowych bohaterów, których autorka powołała do życia na kartach drugiej części trylogii: byłego żołnierza AK, agenta bezpieki, uciekinierek z wojennej Warszawy i wielu innych. Losy Matyldy nie układają się łatwo, ale dziewczyna próbuje odnaleźć się w życiu. Jest świadkiem rodzenia się nowej, socjalistycznej rzeczywistości. Gdy wydaje się, że wreszcie osiągnie spokój, znów spotka przeszkody na swej drodze.

W trzeciej części, zatytułowanej „Dolina nadziei”, Matylda dalej poszukuje swojego bezpiecznego miejsca na ziemi w trudnej powojennej rzeczywistości. Wraca do Niemiec, odnajduje ciotkę i zamieszkuje z jej rodziną. Musi przestać wspominać, co dobrego spotkało ją w Zielonej Górze i przyzwyczaić się do nowych warunków. W miasteczku Neuruppin znajdzie się w innym świecie. Należy ono do strefy radzieckiej i życie tutaj bardzo różni się od egzystencji, jaką wiodła Matylda przed wojną. Ludzie gnieżdżą się we wspólnych mieszkaniach, nie mają pracy, żywności. Są nieufni wobec siebie. Trwa akcja poszukiwania rodzin oddalonych od siebie przez wojnę. Poprzez losy Matyldy autorka ukazuje wiele faktów związanych z powojenną sytuacją w Niemczech. Czytelnik obserwuje życie w podzielonym na dwie strefy kraju, odmienne warunki panujące w każdej z nich, świat zniszczony wojną.

Bohaterowie „Wendyjskiej winnicy” to ludzie nieidealni, mający swoje słabości, a także mocne strony. To ludzie, którzy popełniają błędy i ponoszą ich konsekwencje. Niezależnie od tego, czy są Niemcami czy Polakami, są ofiarami wojny, przeżywającymi swoje tragedie. Jednakowo doświadczają skrajnych uczuć – miłości, nienawiści, strachu, smutku czy tęsknoty. Nie można ich osądzać schematycznie – Polak jest dobry, Niemiec – zły.

Zofia Mąkosa bardzo autentycznie przedstawia rzeczywistość końca lat 30. i 40. XX wieku. „Wendyjska winnica” jest pełna faktów, o co autorka zadbała, wspierając się wspomnieniami osób, które żyły w tych czasach, a także naukowymi opracowaniami. Co więcej, odbyła nawet podróż do Niemiec, aby zweryfikować pewne fakty. Opis miejsc, gdzie toczy się akcja powieści, jest niezwykle rzetelny i barwny. Autorka wykazała się niezwykłą dbałością o szczegóły, opisując tamtejsze realia. Do wyobraźni czytelników przemówi na pewno opis czynności gospodarskich, jak pieczenie chleba, winobranie czy prace w ogrodzie i na roli.

Zofia Mąkosa stworzyła niezwykle ciekawą fabułę, w którą umiejętnie wplotła wiadomości z historii obu krajów – Polski i Niemiec, ze szczególnym uwzględnieniem historii polsko-niemieckiego pogranicza. W ostatnich latach powstaje wiele książek przynależących gatunkowo do literatury obyczajowej związanych z historią poszczególnych regionów. To próba utrwalenia tożsamości regionalnej, poszerzenia wiedzy o najbliższym środowisku, ocalenia od zapomnienia miejsc, wydarzeń i osób związanych z historią poszczególnych regionów. To także promocja miejsc, z których pochodzimy, które są dla nas bliskie. „Wendyjska winnica” znajdzie w tym nurcie poczesne miejsce i zachwyci nie tylko mieszkańców Ziem Odzyskanych, ale również wszystkich lubiących czytać książki obyczajowe z historią w tle.

Elżbieta Zakrzewska
DKK Miejska Biblioteka Publiczna w Działdowie