Literatura

2020
Michał Cichy

Pozwól rzece płynąć

Jest takie miejsce, zwyczajne, szare, nie najczystsze i pełne zwykłych, krzątających się, często zagubionych ludzi. To Ochota, część Warszawy, dom Michała Cichego. Michał Cichy napisał o Ochocie książkę. Pojawiają się w niej budynki, drzewa, skwery, ptaki, psy, maszyny, bezdomni, sprzedawczynie, dzieci… korowód epizodów, fragmentów, obrazów, sytuacji. ,,Pozwól rzece płynąć” jest jak album z fotografiami albo zbiór esemesów, zamrożonych chwil, emocji, myśli.

Autor kontempluje codzienność swojej małej ojczyzny, kontempluje swój świat. Jest alchemikiem zamieniającym rutynę i powtarzalność w radość akceptacji bycia tu i teraz. Kilkanaście ulic, pejzaż w zasięgu wzroku, banał dla wielu zabójczy jest dla Michała Cichego przejawem bogactwa rzeczywistości. Bogactwem świata, z którym rozmawia, od którego się uczy. Świata równie kolorowego i ciekawego jak palmy tropików, neony Broadwayu czy uczone dysputy filozofów. Pisarz, jak rzadko kto, umie patrzeć i dostrzegać, praktykując spokój, akceptację i uważność. To rodzaj medytacji codzienności, wyzwalającej radość i piękno, prawdę z rzeki wrażeń opływającej nas bez przerwy. Zachwyt istoty, która dostała szansę przeżywania, bycia.

Każdy potrafi się zachwycać, zdaje się twierdzić Autor, ale wymaga to dojścia do ładu z pewną odmianą wewnętrznego niepokoju, wyzbycia się iluzji, że życie jest gdzie indziej,
za rogiem, na rajskiej wyspie. Całą rzeczywistość wszechświata mamy pod ręką. Trzeba chcieć ją dostrzegać, trzeba być uważnym. Wielu żyje sprzeciwem, który jest rodzajem samookaleczenia, brakiem szacunku do siebie. ,,Sprzeciw nie oddala nieszczęść ani nie przynosi szczęścia. Zgoda nie oddala nieszczęść, ale otwiera drogę ku szczęściu.”

Michał Cichy pokazuje czytelnikowi, w jaki sposób znajduje akceptację dla dobra i zła, dla mędrca i głupca, brzydoty i piękna, dla meneli, tandety, cwaniactwa. Akceptację, która nie polega na naśladownictwie, lecz na unikaniu wypierania, braku tendencji do zaprzeczania istnienia tego, co brzydkie, złe, małostkowe, szare. Spokojne stwierdzenie faktu, widzenie bez wypatrywania, wiedza bez myślenia, odpowiedź bez stawiania pytań. ,,Widzialne to nie znaczy widziane. Widzenie nie zdarza się codziennie. Bywają całe dnie spędzone w machinalności i wewnętrznym zajęciu. Idę wtedy obok świata. Jest to dotkliwy stan separacji od reszty istnienia. (…) [spokój] jest jedyną rzeczą, o którą warto się starać… inne rzeczy zaczynają przychodzić same.”

,,Pozwól rzece płynąć” jest napisana piękną, klarowną polszczyzną. To przykład terapii stoickiej, pewnego sposobu życia, który każdy z nas może sobie zafundować, aby nie dopadał
go strach, beznadzieja, poczucie bezsensowności. Dzieło nie daje lekarstwa na zło, nie jest poradnikiem, jak być szczęśliwym. Pokazuje kierunek, perspektywę poszukiwań, drogę akceptacji siebie i swojego miejsca w świecie. Drogę, niedającą pewności dotarcia do celu, ale dającą nadzieję.

Na koniec o uważności i fragmencie książki, który szczególnie zapadł mi w pamięć: ojciec wracający z podróży i witająca go córka. On całuje zdawkowo dziecko i zajmuje się czymś innym, ważnym, nie zauważając, jak bardzo dziewczynka się cieszy, jak ,,cała jest radością”. Tak łatwo przeoczyć coś, co naprawdę ważne. Jakaś malutka wskazówka odmierza nam czas, drepcze, jakby odmierzała sekundy, a tymczasem, Bóg wie dlaczego, z zimną krwią i nie zatrzymując się mija punkt kulminacyjny.

Dziękuję Panie Michale.

Wojciech Przychodzki
DKK przy MBP w Dobczycach