Aktualności

fot. archiwum autora
27.02.2023

„Z daleka więcej widać”. Piotr Socha po Międzynarodowej Wystawie Książek w Tajpej

Na początku lutego odbyła się Międzynarodowa Wystawa Książek w Tajpej, na której w tym roku Polska pełniła rolę gościa honorowego. Echa jednej z największych imprez targowych w Azji nie milkną. Tym razem o swojej obecności na targach i sukcesie dwóch wydanych na Tajwanie książek opowiada znakomity grafik i ilustrator Piotr Socha.

Poniżej przedstawiamy relację Piotra Sochy z Tajpej:

To wspaniale, że dzięki książkom można podróżować, i to dosłownie – i daleko. Mam to szczęście, że moje książki wydane przez Wydawnictwo Dwie Siostry mają wiele wydań zagranicznych. „Pszczoły” (wydane w 2015 roku, tłumaczone na trzydzieści dwa języki) i „Drzewa” (wydane w 2018 roku, tłumaczone na dwadzieścia osiem języków). Autorem tekstu do obu książek jest dr Wojciech Grajkowski. Najnowsza, wydana w 2021, „Brud. Cuchnąca historia higieny”, zrobiona wspólnie z Moniką Utnik-Strugałą, ma jak dotąd jedenaście wydań zagranicznych. Dwie pierwsze książki zostały wydane na Tajwanie przez wydawnictwo Global Kids Books i to zapewne sprawiło, że zaproszono mnie do udziału w targach książki na Tajwanie, gdzie Polska była gościem honorowym.

Znaleźć się w grupie autorów zaproszonych na taką imprezę to duże wyróżnienie. Nie spodziewałem się jednak aż tak miłego przyjęcia. Spędziłem na Tajwanie jedenaście dni, z czego pięć było od rana do wieczora wypełnione spotkaniami na targach i poza nimi. Nigdy wcześniej tak wiele osób nie uczestniczyło w spotkaniach ze mną. Podpisałem kilkaset książek, musiałem to robić szybko, bo ustawiały się do mnie długie kolejki. Czytelnicy robili sobie ze mną zdjęcia. Mam tych zdjęć ze dwie setki. To było naprawdę bardzo przyjemne.

Targi książki TIBE to duża impreza, odwiedziło ją w tym roku około pół miliona ludzi. Na samych targach miałem trzy spotkania, w tym jedno na polskim stoisku. Ze spotkania na spotkanie frekwencja na nich rosła.

Poza targami dwukrotnie odwiedziłem szkołę w mieście Taoyuan, której uczniowie chodzą do klas artystycznych i zdobywają prestiżowe nagrody na konkursach dla designerów. Takiego przyjęcia, jak to, które mnie tam spotkało zupełnie się nie spodziewałem. W całej szkole rozwieszone były duże plakaty zapowiadające spotkanie ze mną. Największy miał chyba z sześć metrów szerokości. Przed spotkaniem miałem okazję poznać przedstawicieli lokalnych władz edukacyjnych.

Moje wystąpienie poprzedziły cztery przemowy, trwające w sumie pół godziny. Po moim wystąpieniu popularny tajwański pisarz przeprowadził ze mną wywiad, a na końcu obdarowano mnie prezentami, między innymi grafiką autorstwa jednej z uczennic – przedstawiała ona mnie w otoczeniu pszczół. Kilkudziesięciu uczniów uczestniczyło w długim, chyba ponad trzygodzinnym spotkaniu ze mną.

Nie piszę o tym, żeby się chwalić, ale żeby pokazać jak niezwykle uprzejmi, gościnni i serdeczni są Tajwańczycy. Tajwańska kultura uprzejmości to osobny temat. Wszędzie ludzie się do mnie uśmiechali. Niby nic, ale moglibyśmy się tego od nich uczyć. Polakom taka serdeczność przychodzi nieco trudniej.

Na drugi dzień w tej samej szkole miałem warsztaty, w czasie których rysowaliśmy. Uczniowie mówili, że ta wspólna zabawa bardzo im się podobała. To było widać.
Miałem też spotkanie ze studentami kierunków artystycznych w Muzeum Designu, w którym jest aktualnie wystawa najlepszych polskich okładek książkowych, w tym i mojej. Tam również wspólnie rysowaliśmy, ale studentów zdecydowanie bardziej interesowało to, jak powstawały moje książki.

Poza tym udzielałem wywiadów i odwiedziłem największą, czynną 24 godziny na dobę, księgarnię na Tajwanie, w której moje książki były w czasie targów TIBE bestsellerami. Oprócz nich widziałem tam również książki Wisławy Szymborskiej, Aleksandry i Daniela Mizielińskich, Gosi Herby.

Nie muszę wspominać, że poza obowiązkami miałem również sporo przyjemności ze zwiedzania Tajpej i jego okolic. Mój wydawca zaprosił mnie na całodzienną wycieczkę.
Liczne obowiązki nie pozwoliły mi się bliżej zapoznać z innymi uczestnikami polskiej reprezentacji na TIBE, czego oczywiście żałuję. Żałuję, że nie mogłem zobaczyć ich spotkań.

Serdecznie dziękuję organizatorom naszej delegacji, Instytutowi Książki, Polskiemu Biuru w Tajpej, Instytutowi Adama Mickiewicza za świetną organizację mojego/naszego pobytu.

***
Podróżować należy koniecznie. Z daleka więcej widać. Razem ze znakomitą ilustratorką Marianną Oklejak reprezentowaliśmy autorów książek dla dzieci.
Przez lata zbierałem głównie zagraniczne książki dla dzieci, ale mniej więcej od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej rynek książek dziecięcych zaczął się bardzo szybko u nas rozwijać i dziś kupuję głównie polskie książki albo polskie wydania zagranicznych książek dla dzieci. Polskie dzieci mają dziś ogromny wybór świetnych książek polskich autorów. W tej dziedzinie jesteśmy mocni.

Ilustrowanie książek dla dzieci stało się modne wśród młodych grafików. Myślę, że dużą rolę odegrał tu sukces książki „Mapy” Aleksandry i Daniela Mizielińskich, która sprzedała się w nakładzie ponad 3 mln egzemplarzy na całym świecie.