Aktualności
Dokładnie 55 lat temu, 29. lipca 1967 roku we Francji zmarł Aleksander Wat, jeden z najwybitniejszych polskich poetów tworzących w XX wieku.
Do historii literatury polskiej Aleksander Wat przeszedł przede wszystkim jako poeta futurystyczny, który w 1918 założył razem z Anatolem Sternem grupę futurystyczną. Młodzi poeci razem redagowali jednodniówki futurystyczne takie, jak „To są niebieskie pięty, które trzeba pomalować” (1920 r.) czy „Gga. Pierwszy polski almanach poezji futurystycznej” (1920 r. ). Jesienią 1919 roku wydał (z datą 1920) futurystyczno-dadaistyczny poemat „Ja z jednej strony i Ja z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka” – jedno z najgłośniejszych dzieł polskiej literatury awangardowej tamtych czasów.
Dorobek Aleksandra Wata przekracza jednak znacznie futurystyczne początki. Wystarczy wspomnieć dwa dojrzałe, znakomite tomy wierszy wydane przez poetę w latach sześćdziesiątych: „Wiersze śródziemnomorskie” (1962 r.) i „Ciemne świecidło” (1968 r.), które Czesław Miłosz nazwał kiedyś „stenogramem cierpienia”. Do historii przeszły również dwa tomy wspomnień Aleksandra Wata spisanych właśnie przez Czesława Miłosza i wydanych pod tytułem „Mój wiek” (według Miłosza Wat był nie tylko wybitnym twórcą, ale również nieocenionym „świadkiem XX wieku”). Polski noblista namówił Wata na cykl biograficznych rozmów podczas pobytu tego pierwszego w Berkeley – to właśnie one posłużyły za kanwę „Mojego wieku”. Do najbardziej znanych dzieł Wata należą jeszcze tom opowiadań „Bezrobotny Lucyfer”, a także wydany pośmiertnie „Dziennik bez samogłosek”.
Aleksander Wat był nie tylko pisarzem, ale również tłumaczem dzieł m.in. Fiodora Dostojewskiego, Ilji Erenburga czy Henryka Manna, a także redaktorem. Przed drugą wojną światową pracował m.in. w komunizującym, literacko-politycznym „Miesięczniku Literackim” oraz – jako kierownik literacki – w wydawnictwie Gebethner i Wolff, zaś po wojnie m.in. jako redaktor naczelny Państwowego Instytutu Wydawniczego.
Pisarz urodził się jako Aleksander Chwat 1 maja 1900 w Warszawie w inteligenckiej rodzinie żydowskiej o wielopokoleniowej tradycji. W latach 1911–1914 uczył się w rosyjskim gimnazjum rządowym, potem w Gimnazjum Jakuba Finkla, a następnie w Gimnazjum Rocha Kowalskiego, gdzie w 1918 zdał maturę. Po maturze podjął zamiar udania się do Rosji, aby wspomóc rewolucję, jednak ostatecznie do tego nie doszło. Następnie w latach 1918-1926 studiował na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie znajdował się pod dużym wpływem profesora Tadeusza Kotarbińskiego.
Przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej, w maju 1939, Wat znalazł się na liście osób przeznaczonych do osadzenia w Berezie Kartuskiej. Po wybuchu wojny uciekł wraz z rodziną z Warszawy do Lwowa, gdzie w październiku rozpoczął pracę w „Czerwonym Sztandarze”. Wraz z Tadeuszem Boyem-Żeleńskim, Władysławem Broniewskim, Aleksandrem Danem, Haliną Górską i Wandą Wasilewską wszedł we władze Komitetu Organizacyjnego Pisarzy Lwowskich, powołanego 13 października. W styczniu 1940 r. w zorganizowanej prowokacji został aresztowany przez NKWD wraz z Władysławem Broniewskim, Tadeuszem Peiperem i Anatolem Sternem.
Do 20 listopada 1941 r. więziono go we Lwowie, w Kijowie, na Łubiance i w Saratowie, zaś następnie zesłano do Kazachstanu. W Ałma Acie odnalazł żonę Paulinę (Olę) Watową i syna Andrzeja, a którymi wcześniej go rozdzielono (wspomnienia Watowej opublikowano w książce „Wszystko, co najważniejsze”, która może być traktowana jako dopełnienie „Mojego wieku”). W marcu 1943 r. ponownie go aresztowano – tym razem za odmowę przyjęcia radzieckiego paszportu (przesiedział w więzieniu 3 miesiące). Do Polski wrócił w 1946, głównie dzięki staraniom Adama Ważyka. Od czasu pobytu na Łubiance „wyleczył się” z komunizmu.
W 1953 r. Wat zapadł na ciężką chorobę – zespół opuszkowy Wallenberga. Leczył ją m.in. w Szwecji i południowej Francji, ale potworne bóle głowy, które jej towarzyszyły, nie opuszczały go już do końca życia, stopniowo się nasilając. W ostatnich dniach życia pisarz cierpiał na tyle, że odmówił jakiejkolwiek komunikacji z otoczeniem i jedynie czekał na nadchodzącą śmierć.