Aktualności

Kazimierz Mordasewicz, Portret Henryka Sienkiewicza, 1899
10.12.2020

115 lat temu Henryk Sienkiewicz odebrał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury

„W każdym narodzie rodzą się geniusze, w których geniusz narodu skupia swoje siły. Stoją wobec świata jako reprezentanci ducha narodu. Strzegą pamiątki narodu z dni dawnych, ale na to, by wzmocnić jego nadzieje przyszłości. (…) Takim reprezentantem swojego narodu jest Henryk Sienkiewicz” – pisano w „Kraju” po otrzymaniu przez Henryka Sienkiewicza Literackiej Nagrody Nobla. 10 grudnia 1905 r. po raz pierwszy polski pisarz został laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.

Bez wątpienia spektrum zainteresowań polskiego noblisty było imponujące. Choć przez potomnych został zapamiętany przede wszystkim jako twórca monumentalnych powieści historycznych, Sienkiewicz był również felietonistą [cykle „Bez tytułu” (1873), „Chwila obecna” (1875), „Wiadomości bieżące” (1880-1881) oraz „Sprawy bieżące” (1874-1975)], podróżnikiem, korespondentem („Listy z podróży do Ameryki” (1876-1878), „Listy z Afryki” (1891-1892), badaczem literatury (studia o poetach staropolskich – M. Sępie-Szarzyńskim i K. Miaskowskim (1869-1870), krytykiem [„O naturalizmie w powieści” (1880), „O powieści historycznej” (1889) czy studium „Listy o Zoli” (1893)]. Sienkiewicz był również społecznikiem, zaangażowanym w życie obywatelskie i polityczne. Świadczy o tym choćby prywatna korespondencja, liczne artykuły, listy otwarte czy przemówienia. Warto przypomnieć jego odpowiedź na ankietę „Co myślę o Bismarcku?” krytykującą działania „żelaznego kanclerza”, stanowiącą jednocześnie pierwsze tego typu wystąpienie pisarza na arenie międzynarodowej, artykuł „O gwałtach pruskich” czy „List otwarty do J.C.M. Wilhelma II, króla pruskiego”. Swoją literacką karierę rozpoczynał od pracy nad nowelami. Jego utwory dotykające różnych problemów życia społecznego, narodowego, ale także kwestii jednostkowych doświadczeń i wewnętrznych odczuć, bezsprzecznie przyczyniły się do rozkwitu tego gatunku w polskim piśmiennictwie końca XIX wieku. Dość wymienić tu np. „Humoreski z teki Worszyłły” (1872), „Szkice węglem” (1880), „Za chlebem” (1880), „Janka Muzykanta” (1880), „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela” (1880), „Latarnika” (1882) czy „Sachem” (1889). Tematykę obyczajową poruszał natomiast m.in. w powieściach „Bez dogmatu” (1891) i „Rodzina Połanieckich” (1895). Do historii przeszedł jednak głównie jako wybitny twórca powieści historycznych – „Quo vadis” (1896), „Krzyżaków” (1900) i słynnej „Trylogii”. W „Ogniem i mieczem” (1884), „Potopie” (1886) oraz „Panu Wołodyjowskim” (1888) łączył elementy zaczerpnięte zarówno z eposu homeryckiego, jak i „Pana Tadeusza”, z idei staropolskiego mesjanizmu przetransponowanej przez romantyzm, gatunku gawędy szlacheckiej czy powieści Waltera Scotta. O popularności i szerokim odbiorze społecznym jego twórczości może świadczyć chociażby często powtarzana opowieść, według której zarówno mieszkańcy Zbaraża, jak i czytelnicy z różnych stron zamawiali msze święte za duszę Longinusa Podbipięty. Podobno lokalna ludność nie zgadzała się nawet na budowę szkoły w miejscu placu kościelnego, wierząc, że spoczywają tam jego szczątki. Śmierć bohatera z rąk oblegających Zbaraż Tatarów wywołała narodową żałobę. Podobnie zresztą zareagowano kilka lat później na opis heroicznej postawy oddającego życie pułkownika Wołodyjowskiego. W dowód wdzięczności autor „Trylogii” w 25. rocznicę pracy literackiej otrzymał od społeczeństwa majątek w Oblęgorku i do dziś pozostaje jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich pisarzy.

***

Henryk Sienkiewicz zostaje laureatem Nagrody Nobla, będąc u szczytu sławy. Przełom lat 1904/1905, a więc okres bezpośrednio poprzedzający nagrodę, jest dla pisarza czasem wytężonej pracy, zarówno literackiej, jak i społeczno-politycznej. Rok 1904 przynosi twórcy miano Honorowego obywatela miasta Lwowa oraz order Legii Honorowej otrzymany od francuskiego rządu. W tym okresie powstaje m.in. „List otwarty Polaka do Ministra Rosyjskiego”, w którym autor „Trylogii” zwraca uwagę m.in. na różne formy ucisku narodu polskiego przez rządy rosyjskie, nieumiejętne sprawowanie władzy administracyjnej, a co za tym idzie, zbyt rozbudowaną biurokrację. Dziennik petersburski „Ruś” drukuje natomiast „List w sprawie szkolnej”. Jest to list otwarty, w którym Sienkiewicz domaga się szkolnictwa polskiego w Królestwie Polskim. Udziela także wywiadów, m.in. korespondentowi dziennika „Birżewyja Wiedomosti”, gdzie zaznacza, że Królestwo, otrzymując autonomię, w ciągu pół roku otworzyłoby ponad 5 tys. polskich szkół. Niedługo potem w prasie warszawskiej oraz w formie osobnej ulotki ukazuje się odezwa pisarza wzywająca do składek na organizację szkolnictwa polskiego w ramach Macierzy Szkolnej. W ostatnich miesiącach 1904 r. w prasie codziennej publikowane są m.in. „Odezwa do rolników”, „Projekt komitetu narodowego pomocy dla pozbawionych pracy”. W mieszkaniu Sienkiewicza odbywały się natomiast zebrania w sprawie powołania Towarzystwa Naukowego Warszawskiego.

Jednocześnie cały czas pracuje nad powieścią „Na polu chwały” dotyczącą wyprawy wiedeńskiej Jana III Sobieskiego, którą ukończy w sierpniu 1905 r. W założeniu miała stanowić trylogię, jednak Sienkiewicz zrezygnował z tego pomysłu, a w liście do Bronisława Kozakiewicza – tłumacza swoich utworów na język francuski, napisał: „(…) wolałbym, aby powieść ta nie była tłumaczona, albowiem uważam ją za chybioną”. W życiu prywatnym autora „Trylogii” również zaszły znaczące zmiany. 5 maja 1904 r. po raz trzeci wstąpił w związek małżeński. Jego wybranką została Maria Babska, z którą udał się w podróż poślubną przez Szwajcarię do Włoch. Warto dodać, że jego pierwsza ukochana żona Maria Szetkiewiczówna zmarła w wieku 31 lat. Z tego związku zrodził się syn Henryk Józef i córka Jadwiga. Osiem lat później Sienkiewicz poślubił Marię Wołodkowiczówną, która odeszła od niego zaledwie miesiąc po ślubie. Pisarz jednak uzyskał kościelne unieważnienie małżeństwa.

Jako pierwszy wniosek o przyznanie Henrykowi Sienkiewiczowi Literackiej Nagrody Nobla złożył profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes Akademii Umiejętności w Krakowie – Stanisław Tarnowski w styczniu 1901 r. Tak pisał w liście do Przewodniczącego Komitetu Noblowskiego: „(…) pozwalam sobie zwrócić uwagę komitetu i Pańską, Panie Przewodniczący, na dzieło, które wydaje mi się spełniać w sobie wszelkie warunki wymagane przez założyciela co do czwartej części konkursu – „dzieło literackie najwybitniejsze poprzez swój charakter, w znaczeniu idealizmu”. Tym dziełem jest Quo vadis”. Należy pamiętać, że kryterium idealizmu było szczególnie istotnym wymogiem w pierwszych latach przyznawania nagrody. Zwracano wówczas szczególną uwagę nie tylko na wyjątkową wartość artystyczną utworów, ale także na ich dążenie do ideału – odznaczanie się wzniosłym i czystym idealizmem, a także szlachetnością wyrażonej filozofii i koncepcji życia. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że „Quo vadis” okazało się światowym bestsellerem tamtego czasu. W ciągu kilku lat od wydania zostało przetłumaczone na ponad 30 języków, było czytane zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych. Profesor Brückner oszacował, że w 1901 r. tylko w Anglii i Stanach Zjednoczonych zostało sprzedanych około 2 milionów egzemplarzy. Bezsprzecznie epos dotyczący prześladowania pierwszych chrześcijan w imperium rzymskim za czasów panowania Nerona w bezpośredni sposób przyczynił się do otrzymania przez Sienkiewicza Literackiej Nagrody Nobla, jednak, jak wiadomo, przyznano mu ją w uznaniu „wielkich zasług jako autora epickiego”. Warto dodać, że w 1905 r. do nagrody nominowano kilkunastu innych pisarzy, w tym Lwa Tołstoja i Elizę Orzeszkową. Według niektórych badaczy, jak choćby Michała Brona, podczas obrad wysunięto propozycję, aby nagrodę podzielić między autorkę „ Nad Niemnem” a Sienkiewicza. Postulat ten nie znalazł jednak uzasadnienia, a w końcowym wniosku pisano: „Dopiero starając się ogarnąć cały dorobek Sienkiewicza, wtedy widzi się, jak jest olbrzymi. Jego epicki styl osiąga szczyty artyzmu. Jeśli robi on tak imponujące wrażenie na kimś, kto zna jego dzieła wyłącznie w tłumaczeniach, to jak piękne muszą być w oryginale!”.

Oficjalną decyzję o otrzymaniu nagrody przyznanej przez Akademię Szwedzką przekazał osobiście Alfred Jensen – uczony, tłumacz polskich klasyków na język szwedzki. Sienkiewicz traktował wygraną jako fundusz, który m.in. pomoże spłacić dług hipoteczny „ofiarowany” mu razem z majątkiem w Oblęgorku. Pisał o tym w liście do syna, Henryka Józefa: „Tak jest! Przyznano! I to jest dobra nowina (…). Około siedemdziesięciu tysięcy rubli – dziwnie Oblęgorkowi pomoże (…)”. Autor „Trylogii” nie traktował jednak wyróżnienia jako osobistego zwycięstwa, lecz jako triumf literatury polskiej na arenie międzynarodowej. Pisał o tym zarówno we wspomnianym liście do syna: „(…) zwycięstwo literatury polskiej w szrankach, w których występuje cały świat, to radość po prostu powszechna i rzecz ze wszystkich najważniejsza”, jak i w odpowiedzi do sekretarza Akademii Carla Davida af Wirséna: „Nowina, którą Pan mi ogłasza, naprawdę mnie uszczęśliwia – tym bardziej, że tego zaszczytnego wyróżnienia (…) nie przyjmuję jedynie dla siebie – odnoszę je do mojego kraju, do naszej literatury – naszej literatury tak dawnej, tak bogatej, tak świetnej, a tymczasem tak nieznanej (…). Ta międzynarodowa nagroda (…) jest uroczystym potwierdzeniem naszej roli i naszego udziału w intelektualnym i kulturalnym postępie świata”. To przeświadczenie stanie się zresztą kanwą słynnego przemówienia noblowskiego.

Henryk Sienkiewicz przybył do Sztokholmu 9 grudnia 1905 r. w przeddzień uroczystości wraz z Bronisławem Kozakiewiczem, który towarzyszył mu jako tłumacz języka niemieckiego. Członek Akademii Szwedzkiej, dr Gunnar Ahlström tak wspominał pisarza, który przykuwał uwagę również swoim wyglądem: „(…) podobny do podstarzałego Napoleona III, o niewielkiej postaci, blady o białych włosach i bródce”. W laudacji na cześć Sienkiewicza Carl David af Wirsén podkreślał m.in. jego szerokie horyzonty badawcze i wyczucie historii. Zaznaczył, że wśród naukowców, którzy popierali jego kandydaturę, oprócz literaturoznawców, było wielu znanych historyków. Zwrócił także uwagę na to, że żywioł historii łączy się u Sienkiewicza z tematyką narodową i religijną. Omawiając poszczególne utwory pisarza, stwierdził, że bez wątpienia jest on spadkobiercą starej polskiej literatury, a w jego dziełach słychać echa największych – Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego. Wyraził przekonanie, że dokonania Sienkiewicza są gigantyczne i szlachetne, a jego artystyczny styl sięga epickiej perfekcji.

Zapamiętana jednak została przemowa samego nagrodzonego, która niedługo po jej wygłoszeniu ukazała się drukiem w dziennikach warszawskich, krakowskich i lwowskich. Ahlström pisał: „Nie przemawiał jak poeta, który dostał się na szczyt sławy, lecz bardziej jak orędownik wielkiego narodu, pragnącego swej wolności”. Mowa noblisty wygłoszona po francusku była stosunkowo krótka, lecz niezwykle znacząca. Sienkiewicz, wyrażając wdzięczność, stwierdził, że: „(…) wysoki areopag, który tę nagrodę przyznaje, i dostojny monarcha, który ją wręcza, wieńczą nie tylko poetę, ale zarazem i naród, którego synem jest ów poeta”. Przyznanie najważniejszej na świecie nagrody literackiej było więc w jego odczuciu docenieniem roli i znaczenia polskiego narodu: „Stwierdzają oni tym samym, że ów naród wybitny bierze udział w pracy powszechnej, że praca jego jest płodna, a życie potrzebne dla dobra ludzkości”. Pisarz zwrócił także uwagę na trudną sytuację geopolityczną ojczyzny znajdującej się pod zaborami oraz jej bolesną przeszłość: „Jednakże zaszczyt ten, cenny dla nas wszystkich, o ileż jeszcze cenniejszym być musi dla syna Polski!... Głoszono ją umarłą, a oto jeden z tysiącznych dowodów, że ona żyje!... Głoszono ją niezdolną do myślenia i pracy, a oto dowód, że działa!... Głoszono ją podbitą, a oto nowy dowód, że umie zwyciężać! Komuż nie przyjdą na myśl słowa Galileusza: E pur si muove!..., skoro uznana jest wobec całego świata potęga jej pracy, a jedno z jej dzieł uwieńczone”. Te odczytywane współcześnie często zbyt powierzchownie słowa nabierają głębszego znaczenia w odniesieniu do wspomnianej już działalności społecznej, politycznej i filantropijnej noblisty, a słowa Galileusza „A jednak się kręci!...” to przecież, jak zauważa Ewa Kosowska – „innymi słowy wyrażone przesłanie: Jeszcze Polska nie zginęła!”. Dzieła Sienkiewicza jawiły się w jego przemowie jako jeden z wielu przykładów „polskiej pracy i polskiej siły twórczej”, swoiste pars pro toto. Jak zresztą podkreślał: „(…) to uwieńczenie – nie mojej osoby, albowiem gleba polska jest żyzna i nie brak pisarzów, którzy mnie przewyższają”. Przymiotnik „polski” pojawiał się notabene kilkakrotnie w przemowie autora „Trylogii”, będąc bez wątpienia formą manifestacji. Etos pracy na rzecz narodu był zresztą często obecny w przemówieniach Sienkiewicza, jak choćby tego z 1900 r., kiedy dziękował za otrzymany majątek w Oblęgorku, mówiąc: „Dziś jednak trzeba przede wszystkim służyć społeczeństwu codzienną, długą, wytrwałą pracą. I właśnie tę pracę moją kraj wynagradza w sposób najwspanialszy, najszlachetniejszy i najzgodniejszy z naszą tradycją, bo wynagradza ziemią”.

Krzysztof Stępniak zwraca uwagę na to, że noblowska wypowiedź Sienkiewicza została poszerzona o dodatkowe konteksty w wywiadzie, którego udzielił agencji Associated Press w Sztokholmie w dniu otrzymania nagrody. Badacz podkreśla, że: „Dzięki niemu zachodnia opinia publiczna mogła dowiedzieć się o postulatach Polaków. Sienkiewicz wystąpił tu w roli reprezentanta narodu, i uczynił to brawurowo, w doskonałym momencie, i świetnie, nie jako osoba upoważniona do wypowiedzi przez jaką grupę polityczną, ale przez naród”.

Przyznanie Sienkiewiczowi Literackiej Nagrody Nobla odbiło się szerokim echem zarówno w ziemi ojczystej, jak i za granicą. Tak „Kurier warszawski” pisał o tym wydarzeniu: „ […] My, Polacy, dyplomacji wpływowej nie posiadamy, toteż berło literackie, przyznane przez obcych jurorów autorowi „Trylogii”, jest hołdem tem zaszczytniejszym, że jedynie i wyłącznie na geniuszu i zasłudze mistrza naszego opartem. A mianowicie w chwili obecnej, gdy wszystkie ludy wytężają wzrok ku Polsce, skąpanej w blaskach jutrzennych, ten pokłon cudzoziemców, to postawienie Polaka w rzędzie najświetniejszych mistrzów poezji międzynarodowej, ma dla nas znaczenie szczególne”.

W „Tygodniku Ilustrowanym” można było przeczytać: „[…] Henrykowi Sienkiewiczowi przyznano nagrodę (…) w uznaniu zasług jako powieściopisarza. Oczywiście, ze względu na przepisy statutu, określenie to nie mogło brzmieć inaczej. My wszyscy jednak dobrze to czujemy, że zasługi znakomitego pisarza dla naszego narodu posiadają daleko większą doniosłość, niż ta, która się mieści w skromnem określeniu jako powieściopisarza”.

„Biesiada Literacka” stwierdzała natomiast: „[…] Sprawiedliwości stało się zadość, a z chwały uwieńczonego mistrza spływa cząstka także na naród polski i to w chwili, gdy na niebie jego wschodzi słońce wolności, co zdarzeniu nadaje znaczenie poważne. Zauważyć należy, że wszystkie narody starają się, nie szczędząc nawet dyplomatycznych zabiegów, aby laury słynnej fundacji uzyskać dla swoich znakomitości. My wpływów za granicą nie posiadamy, laur wywalczyły Sienkiewiczowi jego dzieła. Cudzoziemcy sami dali świadectwo o żywotności myśli i pracy polskiej, sami wypowiedzieli, że: Nie zginęła i zginąć nie może”.

Paryski dziennik „Le Siècle” zwrócił  natomiast uwagę na to, że „Quo vadis? będzie uważane bezspornie za mistrzowskie dzieło współczesnej literatury polskiej, ponieważ nie dając zbyt wyraźnie tego do poznania, zawiera narodową symbolikę, symbolikę, która leży na sercu wszystkim wielkim pisarzom i wybitnym poetom udręczonego kraju. W tym świetle jest to książka, która kontynuuje wielką linię patriotycznych dzieł poetyckich Mickiewicza, Słowackiego czy Bohdana Zaleskiego. Łańcuch nie został przerwany. W tej historii ginącej grupy poruszonej mocno od wewnątrz dopatrywano się z całym zadośćuczynieniem aluzji do polskich zapasów, nieskończonej walki przeciw uporczywej, złośliwej tyranii – blasku narodowego zmartwychwstania”.

Henryk Sienkiewicz powrócił do Krakowa 16 grudnia. Tydzień później żartobliwie wyraził swój stosunek do splendorów w liście do Antoniego Osuchowskiego, publicysty i działacza narodowego, z którym współpracował m.in. przy zakładaniu Seminarium Nauczycielskiego w Ursynowie: „Byłem, Nobla zabrałem, wróciłem”.

– Anna Czartoryska-Sziler