Literatura

Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece
Długo nie mogłam poradzić sobie z przygnębieniem, w które wpadłam po przeczytaniu powieści „Null”, autorstwa Szczepana Twardocha. Wszystko, czego nie chciałabym się nigdy dowiedzieć, a tym bardziej doświadczyć, pisarz zawarł w treści literackiego dziennika prowadzonego ze środka wojennego piekła na Ukrainie. Antidotum na zły nastrój okazała się pięknie wydana, urocza książeczka, napisana przez japońską pisarkę, Michiko Aoyama, pod tytułem: „Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece”.
Z otchłani wojny przeniosłam się na spokojne tokijskie osiedle, na którym toczy się codzienne życie mieszkańców i z powodzeniem funkcjonuje klub Community House, oferujący wsparcie sąsiedzkie w różnych dziedzinach życia. Jego centrum jest biblioteka, a w niej niezwykła bibliotekarka, która za pomocą polecanych lektur pomaga rozwiązywać ludzkie problemy. Do biblioteki trafiają bohaterowie pięciu opowieści poszukujący rozwiązania swoich osobistych dylematów. Młoda dziewczyna niezadowolona z wykonywanej pracy, rozgoryczona matka, która z powodu macierzyństwa utraciła szansę na rozwój kariery, trzydziestoletni, uzdolniony rysownik, który nie umie odnaleźć się w świecie zawodowym, emeryt, który po zakończeniu drogi zawodowej czuje pustkę i brak celu w życiu osobistym oraz młody człowiek, który marzy o prowadzeniu antykwariatu, ale nie ma możliwości zrealizowania pomysłu z uwagi na brak środków finansowych. Pięć rozdziałów i pięć historii, z których każda prezentuje znane czytelnikowi z autopsji, albo obserwacji otoczenia problemy. Tym łatwiej jest identyfikować się z bohaterami i z ciekawością śledzić rozwój wypadków, ukazywanych w niespiesznej opowieści.
Pierwszoplanowa narracja pozwala głębiej wniknąć w świat każdego z nich. Spoiwem wszystkich historii jest miejsce akcji i osoba bibliotekarki, przez każdego bohatera postrzegana inaczej. Przestrzeń biblioteki inspiruje i zachęca do poszukiwania potrzebnych informacji oraz do nawiązywania kontaktów międzyludzkich. Dobór lektur polecanych bohaterom przez ekscentryczną bibliotekarkę jako dodatek do podstawowego zestawu w mojej ocenie jest w niektórych przypadkach sztuczny, a tym samym niezbyt przystaje do problemu, który bohater chce rozwiązać. Oryginalnym zabiegiem i trafnym posunięciem w terapii, którą prowadzi bibliotekarka są gadżety własnoręcznie wykonywane i wręczane poszczególnym bohaterom. Prowadzą one do nawiązywania relacji międzyludzkich i poszerzania pola widzenia na nękające bohaterów problemy. Bohaterowie pojawiają się nawzajem w opowieściach dotyczących innych postaci, co jest autorskim zabiegiem łączącym wszystkie wątki w całość i pozwala wysnuć ogólne refleksje dotyczące sposobów rozwiązywania problemów zaprezentowanych w treści książki. Autorka chce nam powiedzieć, że z kłopotami nikt nie może pozostać sam, dlatego trzeba wyjść do przyjaznych ludzi i podzielić się swoim problemem. Każda praca może być ciekawa, jeżeli będziemy starali się odpowiednio i z zaangażowaniem do niej podejść. Nie trzeba robić rewolucji w życiu, żeby spełnić marzenia, bo można realizować je inaczej, małymi kroczkami i pogodzić z podstawowymi czynnościami. Wystarczy czasami spojrzeć na swój problem z innej strony, żeby nieoczekiwanie znaleźć jego rozwiązanie. Te uniwersalne porady subtelnie ukryte są między wierszami opowieści napisanej lekkim, refleksyjnym, oszczędnym językiem, Jest to wartościowa, optymistyczna, realna i oryginalna proza, osadzona w japońskich warunkach, co nie przeszkadza czytelnikowi, a wręcz przeciwnie.
Skłonić go może do przeniesienia niektórych rozwiązań na własne osiedlowe podwórko. Z radością polecam książkę jako lekturę podnoszącą na duchu, egzemplarz, który ze względu na jego format i objętość można zabrać w podróż, na urlop czy w inne miejsce gwarantujące czas i warunki do czytania.
Recenzja kwiecień 2025 – dorośli
Zyta Brysacz
DKK w Zambrowie, woj. podlaskie