Literatura

Czesław Straszewicz

„Turyści z bocianich gniazd”

I oto ten cichy, dobroduszny, pucułowaty Straszewicz rypnął taką niespodziankę, okazał się talentem z Bożej łaski, z miejsca, z punktu, z pierwszego zdania zakasował starych wygów, co to dziesiątki tomów mają na sumieniu, co to sami się obkadzają i każą się obkadzać. A tu taki Straszewicz: wiadomo o nim było tylko, że po wojnie trafił do Montevideo, że tam ugrzązł i że tam biedę klepię. I to wszystko. Człowiek za burtą- można powiedzieć. W Londynie już się nie liczył. Czy też przestał w ogóle istnieć. A tu takie zmartwychwstanie.

Rok wydania: 2016 Format: 150x240 mm