Aktualności

04.11.2020

Listopadowy numer „Nowych Książek”

W chwili ogłaszaniu werdyktu noblowskiego jury niewiele osób wiedziało, kim jest tegoroczna laureatka, Louise Glück. Na pierwszej stronie listopadowego numeru postać amerykańskiej poetki prezentuje naszym czytelnikom, skrótowo ale zarazem dokładnie, Kacper Bartczak.

„Tegoroczny literacki Nobel uszczęśliwi zwolenników tradycyjnej liryki. Nawet wśród obrazów psychicznego bólu podmiotowy rys tej poezji jest stabilny, a jej liryzm wzmacnia konwencję. Komisja noblowska uśmierza wzburzone fale kryzysów targających światem zachodnim, wskazując na źródła związane z klasycznym imperatywem samopoznania”.

Autorem prezentowanym na okładce listopadowego numeru jest Wojciech Kudyba, poeta, pisarz, profesor UKSW, autor książek historycznych, znawca historii literatury. Wywiad dla miesięcznika przeprowadził Wacław Holewiński, a rozmowa dotyczy nie tylko jego ostatniej książki, ale ukazuje także – z konieczności tylko w zarysie - drogę twórczą autora „Pułaskich”.

Samą książkę recenzuje Jerzy Madejski, podkreślając obok wartości językowych, naukowe doświadczenie autora. „Eksponuję kompetencje akademickie Kudyby, ponieważ umieszczenie zdarzeń powieściowych w wieku XVIII wymaga nie tylko talentu opowiadania, ale także wiedzy (historycznej, estetycznej, kulturowej, teologicznej…)”. Pisząc tak, wskazuje że „Pułascy” są książką nie tylko o słynnej rodzinie, ale przede wszystkim o Konfederacji Barskiej, wydarzeniu wciąż za mało znanym w polskich dziejach. Co ciekawe, recenzent stwierdził, że jest to książka opisująca dzieje naszej Ojczyzny w formie pikarejskiej.

Drugi, znacznie krótszy wywiad został przeprowadzony z Justyną Melonowską, filozofem i autorką książki „Pisma machabejskie”, którą w tym miesiącu wydaje Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego, czyli wydawca filozoficznego miesięcznika KRONOS. Rozmowa dotyczy przede wszystkim głównego tematu jej książki, czyli namysłu nad walką.

Z kolei w dziale „Jaka jesteś klasyko” Eliza Kącka pisze o „Słówkach” Boya-Żeleńskiego. Jak się okazuje, ta słynna niegdyś książka obecnie jest niemalże zapomniana. Nikt już o niej nie pisze i nikogo nie nakłania się do czytania tego zbiorku. Dlatego też obecnie nie wystarczy go przeczytać, ale trzeba też docenić. Co autorka robi słowami:

„Jak z tego wynika, sekret Słówek polega na wyciąganiu podszewki zdarzeń, obyczajów i motywacji. Bez gniewu, za to z ironią. Właśnie dlatego, by znaleźć coś na ich pisarską miarę, trzeba się cofnąć bodaj do antycznego Rzymu, do Juwenalisa. Lub do pisanych prozą „Charakterów i anegdot” Chamforta (XVIII wiek). Ale były to wielki Rzym i nie mniej wielki Paryż. A tu prowincjonalny Kraków”.

W dziale recenzji poezji polecamy Państwu przede wszystkim omówienie najnowszego tomu poezji Jacka Łukasiewicza, zatytułowanego „Cięcia, oraz tomu Łukasza Jarosza „Dzień liczby Pi. W obu tekstach  autorzy recenzji wskazują na wysoką jakość artystyczną i warsztatową autorów wierszy. Szpitalne wiersze Łukasiewicza są dziełem intymnym i wymagającym – zdaniem recenzenta, Pawła Mackiewicza – równie intymnej lektury i współczującego nastawienia czytelnika, natomiast wiersze Jarosza – w przekonaniu recenzenta – „przepełnia pragnienie sprawczości poezji”.

Dział prozy prezentuje czytelnikom, między innymi, rozbudowaną, a przez to szczegółową, analizę książki „Poza mapą”, Pauliny Subacz-Białek i Ireneusza Staronia. W opinii autorki recenzji, Danuty Ulickiej, jest to książka podejmująca trud zbadania i zrozumienia najistotniejszych treści książki Floriana Czarnyszewicza. Książki zasługującej na lekturę oraz przemyślenie.

Zupełnie odmienną od eposu Czarnyszewicza prozą są „Fajerwerki nad otuliną” Łukasza Nicpana. Jest to diariusz, który „opowiada o codziennym życiu dojrzałego poety, a zarazem okazuje się bardzo interesującym eksperymentem z formą dziennika, manifestującym zaskakujący sposób doświadczania czasu”.

Z kolei książka Jarosława Petrowicza o Wieluniu jest nie tylko opisem miasta i okolic, ale także zapisem miłości autora do opisywanego miasta. Ambicją autora jest wykorzystanie formy przewodnika do przekonania czytelnika do tego miejsca.

„Z tego powodu otrzymujemy mieszankę rzetelnej wiedzy historycznej i lokalnych legend, które tajemniczo krzyżują się z rodzinnymi opowieściami. Jeśli ta szczerość jest przemyślaną autorską strategią, to trzeba przyznać, że została przeprowadzona znakomicie. Czytelnik, dość szybko i niezauważalnie, ulega czarowi opowieści i niemal staje się częścią opisywanej rzeczywistości”.

Obie książki łączy jedna cecha – ich autorzy oderwali się do schematu opisywania przedstawianych przez siebie miejsc, a dzięki temu proponują czytelnikowi ciekawą i niebanalną lekturę, co bezbłędnie wychwycili recenzenci.

Małgorzata Kąkiel omawia „Wilczą Norę” Anny Starobiniec; w czasach gdy powszechnie narzekamy na ubóstwo literatury dla dzieci, redaktorka „Nowych Książek”, zawsze umie wyłuskać ciekawą pozycję oraz wskazać jej wady i zalety. Opis lasu i życia jego mieszkańców unika pułapki banalności, a jednocześnie zapewnia dziecięcym czytelnikom bezpieczną lekturę .

„Groteska, inteligentny dowcip, błyskotliwość to główne cechy tej książki dla dzieci. Chociaż autorka nie ukrywa ciemnych stron świata, żadna trauma małym odbiorcom nie grozi”.

Z kolei Maria Sokołowska, także redaktorka miesięcznika, omawia dwie interesujące książki włoskich twórców, Silvii Borando oraz Lorenza Clerici. Wciągają one czytelników (a raczej słuchaczy, wszak to książka dla cztero- i pięciolatków, którym będą czytać rodzice i opiekunowie) nie tylko interesującym pomysłem swoistej interaktywności, ale także estetycznymi i niebanalnymi ilustracjami.

Na zakończenie warto wspomnieć o kolejnej recenzji książki do słuchania; tym razem Karolina Chyła zaprasza nas do poznania audiobooka z „Uchem igielnym” Wiesława Myśliwskiego.

„Powieść czyta Jerzy Radziwiłowicz. Czyta w sposób, który dźwięczy w uszach jeszcze na długo po skończeniu lektury. Na potrzeby tej książki, tak pełnej spotkań, gdzie raz po raz objawia się nowy głos i niesiona przez niego nowa opowieść, jest człowiekiem o tysiącu twarzy, ale nigdy nie w sposób ostentacyjny. Najnieznośniejsza oficjalność przemówień, najcichszy szelest zatartego wspomnienia otrzymują swój w pełni właściwy wyraz”.