Literatura
Ilustratorki, ilustratorzy
Książka Barbary Gawryluk przedstawia w formie mini biografii życie i twórczość 24 artystów plastyków, ilustratorów książek dla dzieci i młodzieży oraz czasopism dziecięcych. Każda biografia jest bogato zdobiona kolorowymi pracami artysty. Bohaterowie książki to absolwenci malarstwa lub grafiki warszawskiej lub krakowskiej ASP. Kończyli studia tuż przed lub zaraz po II wojnie światowej, a najbardziej twórczy okres pracy zawodowej przypadał na lata 50-te, 60-te i 70-te XX wieku. Byli zatrudniani w wydawnictwach „Nasza Księgarnia”, „Czytelnik”, „Ruch”, „Iskry” i czasopismach dla dzieci „Miś”, „Świerszczyk”, „Płomyczek”. Wykorzystywali swój talent, wykształcenie i życzliwość dla najmłodszych czytelników, wpływając na ich wyobraźnię, gust plastyczny, zjednując sympatię kilku pokoleń młodych Polaków.
Barbara Gawryluk uświadamia czytelnikowi, że praca ilustratorów polegała często na przygotowaniu całej szaty graficznej książki, począwszy od doboru wielkości i koloru czcionki tekstu, poprzez ilustracje, a kończąc na okładce. Właśnie dzięki tym charakterystycznym okładkom czy obwolutom książki do dziś są rozpoznawalne i wzbudzają sentyment w tysiącach czytelników. Mistrzami tego gatunku byli: Jan Marcin Szancer i Janusz Grabiański oraz kilku innych znanych twórców jak: Olga Siemaszko, Bożena Truchanowska, Adam Kilian, Mirosław Pokora, Józef Wilkoń, Bohdan Butenko. Pozostałych twórców pięknych ilustracji znanych książek poznajemy dzięki tej lekturze, jak np.: Marię Orłowską-Gabryś, Leonię Janecką, Ewę Salamon.
Książka pokazuje, że wszyscy przedstawieni ilustratorzy byli entuzjastami, pasjonatami w swojej twórczości, działającymi w trudnych latach PRL-u. Tylko nieliczni dysponowali własnymi pracowniami, pozostali pracowali we własnych mieszkaniach, zmuszeni łączyć życie rodzinne z zawodowym. Nie dysponowali komputerami i możliwościami, jakie daje grafika komputerowa, ich podstawowe narzędzia pracy to z reguły domowy stół, papier, ołówki, kredki, farby, pędzle, tusze. Spod ich ręki wychodziły dzieła sztuki ilustratorskiej, cenione w kraju i za granicą. Kilku twórco jak: Krystynie Michałowskiej, Antoniemu Boratyńskiemu, Józefowi Wilkoniowi - udało się pracować dla zagranicznych wydawnictw niemieckich, austriackich, francuskich, greckich, japońskich czy koreańskich. Niestety polskie drukarnie w tamtym czasie zawodziły oczekiwania ilustratorów, ponieważ wymóg łatwej techniki druku czy ograniczenia koloru ilustracji do 3 barw (najczęściej niebieskiej, czerwonej i żółtej) nie pozwalały na uzyskanie oczekiwanego efektu.
Bohaterowie książki przyznają, że w czasach PRL-u z ilustrowania książek nie było łatwo się utrzymać, toteż aby podreperować budżet domowy chętnie projektowali kartki świąteczne lub pocztowe, koperty lub płyty gramofonowe dla Tonpresu. Kilku bohaterów tej książki było artystami ceniącymi niezależność zawodową, wybierali raczej współpracę z wydawnictwami, a nie pracę na etacie. Żyli skromnie, ale barwnie, prowadząc bogate życie towarzyskie. Inni pracowali na etatach i praca ilustratorów była tylko dodatkową aktywnością. Jan Marcin Szancer i Janusz Stanny byli profesorami ASP, Jerzy Srokowski był scenografem, plakacistą i konserwatorem sztuki, Mieczysław Piotrowski był pisarzem prozaikiem (wydał 4 powieści dla dorosłych i 3 książeczki dla dzieci), Zbigniew Rychlicki był wieloletnim dyrektorem Instytutu Wydawniczego „Naszej Księgarni”.
Pomysł autorki na tę książkę jest trafiony, ponieważ młodemu pokoleniu XXI wieku trzeba przypomnieć postacie wybitnych polskich ilustratorów. Książka jest starannie wydana przez wydawnictwo Marginesy i ciekawa w odbiorze, co do formy i treści. Jeżeli chcemy odbyć podróż sentymentalną do czasu dzieciństwa, to warto po nią sięgnąć.
Recenzja luty 2024 – dorośli
Renata Jarzębińska-Skupień
DKK w Rzeszowie, woj. podkarpackie